poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Etyka autostopowicza. A co to?

Autostop - poniekąd najbardziej wyemancypowana forma podróżowania. Wystawiasz kciuk, wsiadasz do auta i mkniesz przed siebie, byle dalej, wolny jak ptak, niczym nie ograniczony. Ale czy rzeczywiście autostop nie rządzi się absolutnie żadnymi prawami?

Jest to kwestia zgoła indywidualna. Jestem zdania, że możnaby stworzyć swoisty dekalog porządnego autostopowicza, który wie, jak zachować się, gdy na poboczu zatrzymuje się auto i siedzi w nim, pamiętajmy o tym!, zupełnie obcy nam człowiek.
Artykuł ten może posłużyć za przewodnik dla początkujących czy tutorial dla uczestników  mnożących się rajdów czy wyścigów autostopowych. Niebawem startuje jeden z nich Auto Stop Race Tarquinia, w kórym to wyścigu dwukrotnie brałam udział. Emocje, konkurencja, a przede wszystkim dobra zabawa. W szaleństwie rywalizacji nie można jednak zapomnieć o zasadach dobrego zachowania, które powinny być oczywiste. Podsumujmy je zatem.

Niby autostopowe interakcje niczym się nie różnią od zawierania znajomości w "normalnych" warunkach.  Niczym nie różnią się też od norm moralnych i etycznych, które każdy z nas powinien mieć wpojone od najmłodszych lat. Więc pytam dlaczego, jeżdżąc autostopem nagminnie spotykam się z komentarzami kierowców: ,,Ogólnie nie biorę autostopowiczów. Ale Pani wygląda na porządną. Bo widzi Pani, zabrałem kiedyś takiego..." i tu leci wiązanka inwektyw pod adresem delikwenta. A ja robię się czerwona ze wstydu, mimo, że nie mam z osobnikiem nic wspólnego oprócz tego, że ów także ma śmiałość nazywać siebie autostopowiczem.


Sytuację tę można odnieść również do zachowania w stosunku do współbraci autostopowej, kompana podróży czy lokalnej społeczności, Twoich gospodarzy, dosłownie każdego kogo spotykasz na swojej drodze podczas autostopowej włóczęgi. Oprócz ludzi, z kórymi masz styczność pamiętaj drogi autostopowiczu o środowisku, faunie i florze. Otaczająca Cię przyroda też, a może przede wszystkim... wymaga naszej specjalnej uwagi.

Nadrzędną wartością w moim mniemaniu jest wzajemny SZACUNEK.
Mam wrażenie, że czasem zapomina się, iż kierowca zatrzymuje się z własnej woli i należy stosownie się zachowywać, ponieważ dostaliśmy zaproszenie do wspólnej podróży, która kosztuje nas wyłącznie jeden uśmiech. Apeluję o higienę osobistą. Sama wiem, że wraca się czasem z różnych miejsc i wygląda się, co tu dużo mówić różnie. Ubłocone buciory po przeprawie przez góry, mokre czy przesiąknięte ogniskiem ubranie to standard. Wówczas zapytajcie, czy kierowcy to nie przeszkadza. Starajcie się, żeby Wasze odzienie było zawsze czyste i schludne. Im porządniej się prezentujecie tym łatwiej będzie złapać stopa. Serio! Prezencja przede wszystkim! I nie mówię tu o chustkach w butonierce, ale o czystym, zadbanym wyglądzie, nie piciu piwska przy drodze, nie paleniu szlugów, nie leżeniu plackiem, a staniu z jakimś pozytywnym kartonem czy kciukiem, jak przystało na prawdziwego autostopowicza. Kierowcy ciężarówek często proszą o zdjęcie butów przy wchodzeniu do kabiny. Pamiętajcie, że jest ona ich domem w trasie, nie rzucajcie upierniczonego plecaka na łóżko na którym śpi Wasz wybawiciel!


Auto Stop Race 2013 Dubrovnik. Tak zdecydowanie łatwiej złapać stopa...


i tak...


niż tak... :)


Odnosimy się do kierowców z należytym szacunkiem, nie wymuszamy rozmowy. Ludzie sądzą, że cisza jest niezręczna. Wcale nie! Czasami kierowcy nie mają ochoty rozmawiać, czasem puszczą Pink Floydów i bez rozmowy jazda jest równie przyjemna. Dostosuj się drogi autostopowiczu do swojego rozmówcy, nie bądź nachalny i przytłaczający, bo przecież "wypada" coś tam poględzić. Zawsze pytajcie, jeśli chcecie coś zjeść w aucie. Niektórzy kierowcy nie życzą sobie tego. To samo z paleniem rzecz jasna.

Powinniśmy respektować odmienną kulturę. Będąc w krajach arabskich zawsze noszę chustę, przykrywającą ramiona, włosy i szerokie długie spodnie szarawary. Do meczetu wchodzę bez butów. W różnych częściach globu witam się tak, jak nakazuje swego rodzaju pisana, bądź niepisana etykieta i zawsze przestrzegam obowiązujące normy społeczne. Po pierwsze unikam tym samym problemów czy jakichś niesnasek z lokalsami, po drugie łatwiej nawiązać kontakt z innym człowiekiem, kiedy ten widzi, że potrafisz się zasymilować.  

Irak Kurdyjski. Nasz przemiły kierowca spędził z nami cały dzień w mieście, oprowadzając po jego zakątkach.
 
Kiedy kierowca wysiada np. na stacji beznzynowej i nie daje znaku, że możemy zostać, kultura nakazuje, żeby wysiąść razem z nim. Odnośnie łapania stopa na stacjach benzynowych, ile ludzi tyle opinii. Ja nie nagabuję kierowców, chyba, że stoję piątą godzinę i jedzie jedno auto na godzinę wówczas podchodzę i grzecznie pytam dokąd Pan/Pani jedzie. W przeciwnym wypadku stoję zawsze na wyjeździe se stacji z wystawionym kciukiem lub kartonikiem. Uważam, że daję tym samym wiekszy komfort kierowcy. Nie jest on zaskoczony i skonsternowany zapytaniem wprost. Ma chwilę czasu na przemyślenie i podjęcie decyzji, czy się zatrzymać.

Spanie w aucie. Hmm... generalnie średnia opcja, szczególnie kiedy jeździ się w pojedynkę. Często kierowcy biorą autostopowicza dla rozrywki, żeby móc z kimś porozmawiać i przezwyciężyć senność. Muszę przyznać, że w praktyce niejednokrotnie pytałam kierowców, czy nie będzie przeszkadzało im, jeśli utnę sobie drzemkę, ponieważ nie spałam na przykład przez dwie doby. Nigdy nie spotkałam się, żeby mieli jakieś obiekcje :)

Osobiście polecam przygotować dla kierowców drobne upominki. Jest to fajny gest w podzięce za podwózkę. Ja preferuję pocztówki autostopowe, zrobione przez autostopową społeczność: autostopowicze.org. Na jej rogach słowo dziekuję napisane jest w najpopularniejszych językach świata. No odwrocie wpisuję zawsze coś od siebie lub zostawiam dane kontaktowe. Ostatnio rozdaję też wizytówki. W Ameryce Południowej zostawialiśmy również podobiznę Jana Pawła II, czy kolorowe pacynki, zrobione przez mamę naszej koleżanki. Do wyboru, do koloru.


Podziękowania dla kierowcy na pocztówce autostopowej


Istnieje też niepisany savoir vivre w kwestii obcowania z innymi autostopowiczami na trasie. Szczególnie ma to przełożenie w wyścigach autostopowych. Kochani zachowujmy pewną kolejkę, nie rzucajmy się do nadjeżdżających aut jak zwierzyna na swoją ofiarę. Szanujmy innych ludzi i bądźmy cierpliwi. Jeżeli frustruje Was czekanie to może taka forma podróży po prostu nie jest dla Was. W przypadku wyścigów autostopowych po prostu usiądźcie, poznajcie innych uczestników. Czekanie to doskonały moment do wspólnej integracji. Niejednokrotnie podczas wyścigów autostopowych najlepsze imprezy odbywały sie nie u celu podóży, ale właśnie na stacjach.
 
Nie stwarzajcie zagrożenia. Jestem kierowcą, widzę czasem jak autostopowicze stoją na autostradzie i łapię się za głowę. Miejcie wyobraźnię. Stójcie tam, gdzie zatrzymujące się auto nie spowoduje incydentu i nie będzie zagrażało rownież Wam. Zgadzam się w tym partykularnym przypadku z policją, że wlepia mandaty niefrasobliwym autostopowiczom, kórzy spacerują sobie bezwiednie po autostradzie, gdzie auta prują jak szalone.


Odrębnym tematem jest podróżowanie "na żebraka" spopularyzowane ostatnio dość mocno, dzięki wyrastającym jak grzyby po deszczu blogom podróżniczym. Mogłabym napisać o tym osobny artukuł, jako, że temat jest złożony. Gdzie bowiem kończy się granica dobrego smaku a zaczyna żulerstwa i postawy zgoła roszczeniowej. Poczęstunek od kierowcy, propozycja noclegu, kupno obiadu, zapłacenie za hotel...Każdy z nas niejednokrotnie spotkał się z życzliwością kierowców. Łatwo jednak nadwyrężyć gościnność i dobre serce ludzi. Ilekroć słyszę ,, No jadę do Gruzji, bo tam to mnie do domu przyjmą, napoją, nakarmią, darmowy alkohol i takie tam. Bajka." czy ,,W Turcji nie wydałem ani grosza, cały czas stawiali" krew mnie zalewa. Co więcej, destynacje, kóre cieszą się  największą gościnnością, stają się celem i pożywką własnie takich żulo-podróżników. Trzeba mieć tupet, żeby jezdzić po świecie bez pieniędzy, wykorzystywać innych i jeszcze się tym szczycić. Co innego, kiedy jedziemy faktycznie bez pieniędzy, ale swoją pracą czy pomocą drugiemu człowiekowi je zarabiamy.


Rodzina gruzińska, która przyjęła nas pod swój dach

Gruzińska supra - wspólny posiłek, celebrowany codziennie przez członków rodziny 


O reszcie "reguł" nie wspominam, bo wydaje mi się, że są to, a raczej powinny byc automatyczne reakcje ludzkie.
Tak więc łapcie karton w rękę, uśmiech do plecaka i w drogę! Za góry, za lasy. Tam gdzie czeka przygoda :)

Szerokiej drogi!
Róża

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz